wtorek, 24 listopada 2009

:(( wróciłam :))


Wróciłam do Polski. Ból rozłąki z Wyspami oraz długie godziny jazdy autokarem osłodził mi przypadkowy znajomy, tak jak i ja wracający z Irlandii. Poznaliśmy się na promie i miło spędziliśmy wspólnie czas, niemal całkowicie bez snu, aż do Warszawy. Zdarza się czasami, że zaczynamy z kimś rozmawiac i okazuje się, że rozmowa toczy się sama i absolutnie bez wysiłku i aż dziwne, że poznaliśmy się "dopiero co"...

Idę do wanny calutkiej wypełnionej gorącą pachnącą wodą, rozkosz w czystej postaci po dwudniowym korzystaniu z przykibelkowych umywalek na stacjach benzynowych :)

A potem będę gotowała ZUPĘ :) Na pewno nie będzie to CHŁODNIK.

Nie do wiary - ta cała wyprawa. I jeszcze na dodatek tak ciekawie zakończona.


Od jutra, bo dziś aklimatyzacja, zaczynam planowac szczegóły następnego wyjazdu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz