poniedziałek, 12 listopada 2007
syn, sen i adrenalina
Po ostatnim nawale wrażeń wszelkich zrobiło mi się dziwnie. No bo może się w końcu człowiekowi zrobić dziwnie, kiedy tak rzeczy się dzieją, sprawy się mają, historie się wydarzają i jedno goni drugie i już jest wszystkiego tak dużo, tak bardzo dużo.
Położyłam się spać, odespałam w 2 godziny popołudniowe cały ciężar dziania się. Po obudzeniu przytuliłam syna i doszłam do wniosku, że syn i sen albo sen i syn - to jest właśnie to :)
Czasu zrobiło się już tak strasznie mało, że ostatnio film na dvd oglądałam o 1 w nocy (Adrenalina - Crank, na marginesie polecam, Piter, miałeś rację :), dobry, coś nowego choć w zasadzie temat znany). Dopiero co wróciłam z pracy a o 7 rano już znowu wyjeżdżam, zgadnijcie, dokąd :)
Od tygodnia pracuje ze mną mój kolega ze szkoły, niemal drzwi w drzwi, przez cały dzień pracy widzieliśmy się może z 5 minut. Istne mrowisko :)
Proszę tylko nie myśleć, że narzekam, że jest nie tak, że mi coś nie pasuje. Jest jak jest, biorę sprawy jakimi są, przedstawiam sytuację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz