niedziela, 13 listopada 2016

długo długo nic


Cisza na blogu, życie intensywne. Może to i dobrze, że aż tak dobrze, że nie ma kiedy pisać. Wróć, jest kiedy pisać i pisane jest, ale na papierze. Oglądane jest, czytane mniej ale też jest, choć chaotycznie, a preferuję systematycznie. Słuchane jest. Poezji dużo, życie stało się poezją w czystej, najczystszej postaci. Chaos. W chaosie lepsze funkcjonowanie czasem. Człowiek wstaje rano i cisza, spokój, nic nie dzieje się, porządek, tempa brak. I kłuje ten biały, pastelowy, nowonarodzony spokój. I człowiek zaczyna konstruować chaos, włącza media, słucha, nasłuchuje, kłopocze się tym co usłyszał, popija używki, by emocje silniej bombardowały, dorzuca emocji muzycznych, filmowych, międzyludzkich, dzwoni, telefonuje, internetuje, fejsbukuje, twiteruje. Stara się, dwoi i troi by chaos pomnożyć. By móc w spokojności, z jakąś podkładką pod treść, biadolić, jak to nie ogarnia, jak nie ma czasu, jak ten czas gna pędzi ucieka. Jak ten przemijający czas łapie i złapać nie może. Jak kot na pustyni nieogarniający tej kuwety. Słuchaj bez rozproszenia.